Dominika i Adam, kiedy zostali właścicielami mieszkania i postanowili je wyremontować oraz urządzić po swojemu, mieli przed sobą mnóstwo pracy. Choć mieli jasną i klarowną wizję przestrzeni, o pomoc zwrócili się do arch.
Joanny Kulczyńskiej-Dołowy z pracowni Kulczyński Architekt, z którą dobrze się znają i mieli już okazję współpracować. Wiedzieli, że tak samo jak oni, Joanna zrobi wszystko, aby uratować każdy autentyczny element wnętrza.
Ocalić to, co prawdziwe
Układ apartamentu o powierzchni 150 metrów kwadratowych pamiętał odległe czasy – mieszkanie miało wejścia z dwóch klatek – jedno dla właścicieli, drugie dla służby, która dysponowała również swoimi pomieszczeniami. Ściany, drzwi i sztukaterie były pokryte kilkoma warstwami farb, nanoszonymi co jakiś czas przez kilkadziesiąt lat, same prace nad wyskrobaniem farby i oczyszczeniem misternie zdobionych sztukaterii trwały kilka miesięcy.
Do porządku trzeba było doprowadzić również instalacje – istna plątanina rozmaitych rur i kabli świadczyła o wielokrotnych zmianach wprowadzanych na przestrzeni lat. Część z nich została usunięta, część ukryto w ścianach. Dzięki pracom restauratorskim udało się ocalić oryginalną stolarkę – drzwi wejściowe i zewnętrzne oraz okna skrzynkowe, mosiężne klamki, piece kaflowe, sztukaterię oraz podłogę.
Joanna zadbała także o odpowiedni układ funkcjonalny dostosowany do właścicieli, otwierający przestrzeń, ale pozostawiający możliwość wprowadzenia w przyszłości zmian, takich jak wydzielenie dodatkowych pokojów. Przede wszystkim zostało zmienione główne wejście do mieszkania – poprzedni właściciele korzystali z dawnego wejścia służbowego.
Teraz, po przekroczeniu progu, wchodzi się do podłużnego przedpokoju zakończonego przejściową garderobą i łazienką. Po prawej stronie od wejścia znajduje się gabinet. Kolejne drzwi z holu prowadzą do salonu. Dalej znajduje się połączona z jadalnią kuchnia, zaś na końcu mieszkania sypialnia z garderobą i dużą łazienką gospodarzy.
Wejście na salony
Ściany przedpokoju ozdabia niebieska tapeta, jest zupełnie gładka, jednak jej wzór wywołuje optyczne złudzenie głębi i trójwymiarowości. – W małych, ciemnych przedpokojach nie walczę na siłę, aby wprowadzić do nich światło.
Bardziej zależy mi na ciekawym efekcie, który przenosi nas w jakąś historię. Z jasnej klatki schodowej wchodzimy do czegoś innego, tajemniczego, nieznanego, co od razu nastraja nas na poznawanie dalszej części mieszkania – mówi Joanna Kulczyńska-Dołowy. Już od progu widać, że właściciele mieszkania kolekcjonują sztukę – na ścianach znajduje się galeria artystycznych fotografii. Pod nimi stoi konsola projektu Joanny, z marmurowym blatem na stalowych nogach.
W salonie doskonale widać uratowane elementy wnętrza, które Joanna umiejętnie połączyła ze współczesnym wyposażeniem – uwagę przykuwa wspaniały parkiet oraz zestawienie bogato zdobionej rozety na suficie z nowoczesnym, ażurowym żyrandolem Vertigo marki Petite Friture.
Obok wyszukanych w Internecie mebli z połowy ubiegłego wieku, stoją stoliki zaprojektowane przez Joannę oraz prosta sofa. Tutaj także widać zamiłowanie właścicieli do sztuki, nie tylko wizualnej – Dominika ma wykształcenie muzyczne, dlatego nie mogło zabraknąć pianina.
Ukryte funkcje
W kuchni udało się odejść od szafek wiszących. Większość sprzętów została ukryta w zaprojektowanej na wymiar szafie. W jej prawej części znajduje się zasłaniany frontami pulpit na sprzęty typu ekspres do kawy czy czajnik elektryczny, które są w kuchni niezbędne, ale niekoniecznie chcemy je mieć na widoku.
Na górze są półki na wino, na dole miejsce na zastawę stołową itp. W lewej części szafy jest lodówka z zamrażalnikiem oraz jedyny widoczny sprzęt, czyli piekarnik. Pod drugą ścianą znajduje się dolna zabudowa z blatem roboczym. Nad nią wisi ogromne lustro, element często spotykany w kuchniach zaprojektowanych przez Joannę – doświetla i powiększa pomieszczenie, a także pozwala na kontakt wzrokowy między osobą stojącą przy blacie a osobami siedzącymi przy stole.
Powierzchnię roboczą oświetlają kinkiety na ruchomych ramionach, między nimi wiszą podłużne skrzyneczki. – Przy tak otwartej kuchni i braku wiszących szafek potrzebne jest miejsce na wszystkie drobiazgi, które trzeba mieć „pod ręką”, takie jak akcesoria czy przyprawy. Dzięki wiszącym skrzynkom nie zajmują potrzebnego miejsca na blacie, są uporządkowane i częściowo ukryte – mówi Joanna Kulczyńska-Dołowy. W kuchni stoi także duży drewniany stół i krzesła z połowy XX wieku.
Strefa relaksu
Pokój, w którym znajduje się sypialnia, powstał z połączenia dwóch pomieszczeń. Ślad dawnego układu widać na podłodze, na której prosto ułożone deski łączą się z parkietem – klasyczną jodełką.
Aby nieco ukryć to połączenie, na podłodze został namalowany biały kwadrat, na którym stoją łóżko i oryginalne szafki-pieńki ze sklepu Nap. Kształt tego swoistego „dywanu” został powtórzony pod sufitem w postaci szyny z ruchomym oświetleniem. Za wolno stojącą ścianą z desek znajduje się garderoba zasłaniana kotarą.
Zobacz także:
Do sypialni przylega łazienka gospodarzy z zabudową z frontami z lakierowanej sklejki, betonową podłogą i umywalką z blatem zrobioną na zamówienie z corianu, według projektu architektki. Mimo nieco bardziej nowoczesnego, minimalistycznego stylu nie brakuje autentycznego akcentu – Joanna postanowiła skuć tynk z jednej ze ścian, aby odsłonić wiekową, czerwoną cegłę.
Druga, mała łazienka (ta, do której wchodzi się przez garderobę z przedpokoju) jest utrzymana w bardziej retro klimacie, w czerni i bieli. Podłogę ozdabia mozaika, na ścianach pod prysznicem ściany wykończone są płytami wielkoformatowymi.
Inspirująca przestrzeń
Dominika i Adam najchętniej urzędują w kuchni z jadalnią, która w czasach pracy zdalnej stała się również domowym biurem. Stąd Adam kieruje swoją firmą, a Dominika – od niedawna, po przekwalifikowaniu – zajmuje się projektowaniem wnętrz. Pieczołowicie odnowiony i pięknie urządzony apartament wypełniony sztuką to doskonałe miejsce do pracy twórczej.
Sprawdź również:
Źródło:
Kulczyński Architekt